Obserwują

10.7.11

Jak mieszkają moje kosmetyki? [TAG]


Pierwsze, co ciśnie mi się pod palce, brzmi: W CHAOSIE! Chociaż bardzo lubię kosmetyki, a wśród nich wszelkie nowości i śliczności, nie mam ręki do właściwego ich przechowywania. Możliwe, że także dlatego, że jest ich w moim, nie tak znowu dużym mieszkaniu na mało. Z drugiej strony, oglądając podobne notki u innych blogerek, przekonuję się, że jestem minimalistką-ascetką...;)

Dostałam 4 wyróżnienia: od Dezemki, Burn, Marylindy i Toaletki. Bardzo Wam dziękuję! I przepraszam, że tak długo tu trwało. Jednocześnie znowu odwołam się do innych blogerek - wiele z Was także przepraszało za swoje opóźnienie. Coś w tym musi być...;)

Ponieważ mój post jest jednym z ostatnich i mam wrażenie, że zabawa już wygasa, wyczerpały mi się też dziewczyny, które chciałabym otagować - w niemal każdym przypadku ktoś mnie ubiegł. Cóż, lenistwo nie popłaca! Według mojej wiedzy nie opisywały jeszcze swoich kosmetycznych mieszkanek She Woman, Hexxana, MissDood, F000U, Piękność Dnia i April - im zatem przekazuję pałeczkę.

No to zaczynamy:).
Moje kosmetyki do makijażu mieszczą się w jednej szufladzie komody, która stoi w sypialni. Razem ze znaczną częścią biżuterii...;) Nie jest ich bardzo dużo i raczej nie gromadzę ich w osobnych pudełkach w zależności od rodzaju. W największym pudle zasiedlającym szufladę mieszają się cienie, kredki, eyelinery, pudry brązujące i rozświetlające, róże...



W mniejszym pudełku obok ledwo mieszczą się już szminki i błyszczyki.


Po prawej stronie szuflady mam miejsce na makijażowe zapasy: kilka podkładów, które czekają na swoją kolej, pudrów, które w tej chwili nie pasują do odcienia mojej cery, tuszy do rzęs (nie widać na zdjęciu, są w głębi;)), których będę używać potem - nie lubię otwierać zbyt wielu kosmetyków na raz, jeśli ich trwałość nie jest na tyle duża, żeby za miesiąc nie nadawały się tylko do kosza. A wiadomo, jak to jest z mascarami, niestety.


Na komodzie, razem z pudełkami na najczęściej używaną biżuterię, perfumami i lustrem, stoi pojemnik, w którym trzymam pędzle do makijażu. Czas już wymienić go na większy...


Pewnie część z Was wie, że makijaż nie jest moim konikiem. Dużo więcej czasu poświęcam na pielęgnację. W mojej łazience mimo to nie roi się od kosmetyków, za to zapasy mam... hm... na kilka lat;).

Zacznijmy od tego, co na bieżąco. Kosmetyki do codziennej pielęgnacji twarzy i włosów stoją przy umywalce w koszyku, pod lustrem, które zajmuje całą ścianę - jest się w czym przeglądać;).


Po drugiej stronie umywalki, bliżej wanny, identyczny koszyk - na rzadziej używane kosmetyki do twarzy, ciała i włosów oraz wszelkie akcesoria kosmetyczne.


Na wannie stoją tylko produkty kąpielowe, których akurat używam na bieżąco. Nie lubię, jak mam bałagan i nadmiar na widoku:).


Jest też minikącik walki z cellulitem;).


Ascetycznie, prawda? Jak dotąd to wszystko wygląda, jakbym w ogóle nie miała do czynienia z kosmetykoholizmem;). No to popatrzcie na moje zapasy:). Oczywiście w większej części nawet nie otwarte, zgodnie z minimalistyczną zasadą, że otwieram coś, jak coś skończę.

Cały ten regał, stojący właśnie naprzeciwko mnie w pokoju do pracy, wypełniony jest pudełkami na kosmetyki do pielęgnacji twarzy, ciała i włosów, które kupuję lub które do mnie przychodzą - i których otwarcia nie mogę się doczekać. 


Tu ciąg dalszy tego samego regaliku. Do podłogi kosmetyki!


W sypialni, z braku większej liczby szaf i półek (muszę gdzieś trzymać książki!), na podłodze stoi pudło pełne najnowszych nowości, których nie zdążyłam jeszcze poupychać po odpowiednich pojemnikach według kategorii.


Tuż za nim kosz, który służy dokładnie do tego samego - upychania nowinek:). Zrobiłam w nim porządek, zanim zabrałam się do zdjęć!


Nie będę pokazywać Wam zawartości wszystkich pudeł i pudełek, bo tam... też jest chaos. Oto kilka najbardziej pustawych i porządnych - już pokategoryzowanych, ale w większości czekających:).





I na koniec mój stosunkowo nowy konik - lakiery i inne kosmetyki do paznokci. One z kolei mieszkają w koszyku "na salonach". Na najniższej i jedynej wolnej półce w regale na książki w dużym pokoju...


I jak Wam się podobają moje Zabałaganione Pudła:)? Ich zawartość ciągle w planach, a nie w akcji. Głównie dlatego, że naprawdę, paradoksalnie, nie lubię nadmiaru i bałaganu:). Coś kończę, coś zaczynam - i dzięki temu moja łazienka jakoś wygląda. Bo wyobraźcie sobie, co by było, gdybym zaczęła używać tego wszystkiego na raz!

16 komentarzy:

  1. Super! Bardzo mi się podobają uporządkowane zapasy:D Ja też lubię jak wszystko ma swoje miejsce. Śliczny ten duży kosz wiklinowy. Widzę kilka podobieństw w naszych sposobach organizacji:D zapraszam do obejrzenia http://anonimowoopieknie.blogspot.com/2011/07/tag-jak-mieszkaja-twoje-kosmetyki.html

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję, za wyrożnienie :-) ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. ha! Masz więcej! (albo to tylko takie wrażenie)... No bez narzekania na bałaganiarstwo, bo to przecież "artystyczny nieład", w którym zawsze wiadomo, co gdzie leży:)
    no i zaintrygowała mnie szminka Lanvin for H&M, bo u mnei ich nie było już jak weszłam do sklepu;(

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja myślałam, że to moje kosmetyki tylko żyją sobie jak chcą w chaosie ;D więc nie jesteś odosobniona. Ale ilość kosmetyków powala na kolana!

    OdpowiedzUsuń
  5. dokładnie kosmetyki żyją w chaosie ! hehe ale i tak masz je jakoś na miejscu w mojej szufladzie dzieje sie istny armagedon hehe ale tez zostałam otagowana i tzreba sie za to zabrac - motywacja aby ogarnąc sprawę :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, sporo tego masz! A właściwie to naprawdę DUŻO. Pozazdrościć:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Naprawdę imponujące zbiory :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne zbiory :) Dziękuję za otagowanie :) Moje kosmetyki żyją własnym życiem i jak wszystkie wrócą na swoje miejsce, to post się pojawi ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Trochę bym się spierała z tym minimalizmem:) Zapasów masz na kilka lat,faktycznie:) Dobrze,że są ładnie uporządkowane, a nie zagracają. Też staram się nie otwierać nowych rzeczy przed skończeniem starych, ale czasami się gubię:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Muszę przyznać, że Twoje kosmetyki mieszkają bardzo fajnie i masz ich masę! :)
    PS. Zapraszam Cię do mnie na nowy post - recenzja, i zachęcam do wzięcia udziału w ankiecie, która jest mi bardzo potrzebna :)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nooo, sporo tego u Ciebie mieszka, jak na kosmetykoholiczkę przystało ;) Ale ja tam chaosu nie widzę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ah jaka wspaniała ilosć kosmetyków :) A taki chaos uwielbiam :)


    Gratulacje! Otrzymałaś nominację w One Lovely Blog Awards! Więcej informacji na: http://agicosmoholic.blogspot.com 

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja myślałam, że mam dużo kosmetyków :D

    OdpowiedzUsuń
  14. ooo matko, ale ty tego masz.Fajnie poukladane, wszystko na swoim miejscu

    OdpowiedzUsuń
  15. O mamusiu, jakie niesamowite ilości tych wszystkich specyfików posiadasz. Cud, że się jeszcze w tym połapujesz.

    OdpowiedzUsuń