Obserwują

17.7.11

Lakiery Orly, czyli post rehabilitacyjny


Muszę się przyznać do radosnej porażki. Pomyliłam się! I wcale się nie martwię, nic a nic:).

Kilka miesięcy temu, kiedy testowałam służbowo spa w Kotlinie Kłodzkiej, narzekałam trochę na manikiur wykonany lakierem Orly. Był cały taki sobie - i manikiur, i lakier. Szczegółów nie będę powtarzać, powiem tylko, że matowy w buteleczce pomarańczowy lakier okazał się drobinkowo-brokatową perłą, rzadką jak nieszczęście, zupełnie nietrwałą (dwa dni!) i jeszcze niemożliwie zabarwił mi paznokcie. No tragedia.

Kilka dni po publikacji tego posta odezwał się do mnie przedstawiciel marki Orly i... zaprotestował. Zaproponował mi kolejny test, żebym mogła przekonać się, że porażka na paznokciach nie była winą lakieru, a najwyżej złego przechowywania, a także jego złego zastosowania. Obiecywał, że jeśli lakier zgodnie ze sztuką nałoży się na bazę, a pod topcoat, będzie się trzymał bardzo długo, nie odpryskując, nie rysując się i co najważniejsze - nie barwiąc paznokci. Przesłał mi pomarańczowy lakier Truly Tangerine w komplecie z bazą i utwardzaczem, który jednocześnie nabłyszcza lakier i przyspiesza jego wysychanie. Potem bardziej zawiłymi drogami trafiały do mnie kolejne kolory, aż uzbierała się moja ulubiona kolekcja do manikiuru - 9 kolorów, na których naprawdę mogę polegać.

Rzeczywiście, mój osąd był pochopny, a lakiery są świetne. Bardzo napigmentowane, na płytce dają kolory identyczne jak z buteleczce. Zupełnie nie przebarwiają paznokci (chociaż z granatowym La Playa miewam problemy podczas zmywania, brudzi się skóra). Są bardzo twarde i trwałe, długo nie matowieją. To pewnie zasługa niezłej bazy i rewelacyjnego topcoatu, który  bardzo skutecznie zabezpiecza nie tylko emalie Orly, ale wszystkie, jakich używam.


Ostatnio trafiły do mnie dwie nowości Orly - lakiery matowe i brokatowe. Pierwszych nie lubię za bardzo, bo nie podoba mi się efekt "tępego", mdłego nieco koloru. Pokrywam je jednak moim ulubionym topcoatem i voila, lśnią grzecznie, ciesząc ładnymi, zgaszonymi barwami.


Lakiery brokatowe to za to prawdziwy hit. Wyglądają jak płynny metal! Bardzo gęsto upakowane drobinki błyszczą i mienią się w buteleczce i na paznokciach jak szalone i, jak to z brokatami bywa, są jeszcze trwalsze niż inne lakiery. To jedyne lśniące drobinkami emalie, jakie lubię. Stosuję je ostatnio z upodobaniem na stopach i zanoszę nawet na zabiegi do pedikiurzystek. Ostatnio jedna z nich postanowiła kupić odcień Luxe dla siebie, tak jej się spodobał;).


Cztery zwykłe kolory, jakie mam, nadają się idealnie na co dzień. Ostra, seksowna czerwień i nasycona fuksja są wręcz idealne na lato. Mam je dość długo, a zupełnie nie tracą formy. Niestety, nieco zgęstniał mi miętowy błękit - jest to jednak taki kolor, którego, podobnie jak pomarańczowego, używać będę pewnie jeszcze tylko do końca wakacji. Za to granatowy jest wręcz idealny na jesień. Nie ma co, lubię je - i lubię takie pomyłki:).

A Wy, używacie Orly:)?


13 komentarzy:

  1. Uwielbiam ORLY!!! a szczegolnie Bonder:D
    O ile za matami nie przepadam to akurat mnie uwiodly-masz boskie kolory:D az z checia bym Ci je zabrala:P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio kupiłam moje pierwsze dwa Orly... jestem w niebie! Dla mnie jakością niesamowicie przewyższają inne firmy z tej półki. Po prostu cudo. Mam zamiar powoli powiększać moją kolekcję Orly. To naprawdę dobrze wydane pieniądze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Orly są dla mnie za drogie :< Niby w cenie China Glaze, ale ChG to dla mnie shit i nie chcę ryzykować kolejnych pieniędzy, bo może potem znów się okaże, że pieniądze poszły w błoto.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś wyróżniona w zabawie One Lovely Blog Award :)

    http://shewoman-blog.blogspot.com/2011/07/one-lovely-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja niestety nie mam zadnego Orly, ale kiedy napewno kupie:)!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wyróżniłam Cię w tagu, zapraszam do zabawy jeśli masz ochotę :)
    http://belleoleum.blogspot.com/2011/07/tag-one-lovely-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze mówiąc to dobra trwałość na bazie a pod top coatem to żadna rewelacja ;) Dobry lakier powinien obyc się bez tego ...

    OdpowiedzUsuń
  8. Otagowałam Cie :*
    http://lakierowo.blogspot.com/2011/07/tag-one-lovely-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  9. foliowe fajne, ja uwielbiam Orly, szkoda tylko ze maja tak malo kolorow :( za malo dla mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  10. O, wyglądają świetnie! Kiedyś chciałabym nabyć:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne te kolory! Fantastyczne ;D
    Gdzie można je dostać? Bo się jeszcze z nimi nie spotkałam..

    OdpowiedzUsuń
  12. fajne te matowe ;)

    zapraszam do siebie na rozdanie

    OdpowiedzUsuń
  13. Jejku właśnie się w nich zakochałam ! <3
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń