24.5.11
KOBO Professional Delicious
Te kosmetyki czekały w pudle na opisanie... miesiąc. Nie mogłam się do nich przekonać. Niby moja zaprzyjaźniona wizażystka bardzo chwali Kobo, pod niebiosa zwłaszcza wynosząc ich podkłady i korektory, niby spotkanie, w jakim wzięłam udział, sporo mi na temat powstawania kolejnych produktów i linii marki wyjaśniło, a jednak jakoś nie zebrałam się wcześniej i cała limitowana letnia kolekcja Delicious przeleżała nietknięta aż do wczoraj.
I chyba źle! W skład linii, ktorą można kupić w Drogeriach Natura, wchodzi 5 zestawów cieni do powiek, biała kredka i tusz do rzęs. Wszystkie, jak zawsze u Kobo, mają ładne, minimalistyczne opakowania z lśniącego, czarnego plastiku (tak, kredka jest drewniana;)). Za to w środku roi się od kolorów!
Najważniejszym punktem programu są oczywiście cienie. Inaczej niż w innych kolekcjach, te kupuje się kompletach i nie można przy zakupie wymienić niczego w wybranym zestawie kolorystycznym. Jest ich pięć, ponumerowanych od 401 do 405: jasno różowo-brązowy Natural Harmony, różowo-miętowy Feel Alive, brązowo-pomarańczowy Exotic Journey, szaro-niebieski Birth od Nature i żóltawo-pistacjowy Refreshing Breeze. Wszystkie zamknięte są w pudełeczkach z minilusterkami.
Wszystkie zestawy skomponowane są tak, by można było zrobić nimi zarówno niemal niewidoczny, dzienny makijaż, jak i bardzo kolorowy na wieczór. Kolory można - już po zakupie - dowolnie przekładać, bo opakowania mają w środku magnes, a same wkłady są wymienne. Mi najbardziej przypadł do gustu "egzotyczny" nr 403 z interesującym odcieniem rudawego pomarańczu.
Całkiem nieźle wypadają też w kontakcie ze skórą. Mocno się pylą, to na minus, na minus też - ale co kto lubi - jest mocne napigmentowanie. Trzeba uważać, żeby nie przesadzić! Zwłaszcza dotyczy do ciemniejszych kolorów, najmniej jasnego różu i żółci. Są bardzo trwałe. Mój osobisty, dodatkowy plus? Okienko, przez które widać kolory - wcześniej nikt w Kobo o tym nie pomyślał:).
Cienie kosztują 26,99 zł, ale Kobowy Facebook donosi, że od czwartku ich cena spadnie o 4 zł.
Nowością jest też biała kredka o ciekawym, trójkątnym przekroju. Jest miękka i delikatna - w sam raz do linii wodnej. Nie spływa zbyt szybko i zupełnie nie drażni oczu, nawet moich, choć noszę soczewki. Zawiera witaminę E i olej z ogórecznika. Kosztuje 12,99 zł.
Velvet Brown Mascara to także nowość, bo... jest brązowa. Dobrze nadaje się do lekkiego makijażu na letni dzień, nie sprawdzi się natomiast u dziewczyn o mocnych, ciemnych rzęsach. U mnie niemal jej nie widać. Raczej więc przyda się do dziennego, delikatnego makijażu. Bardzo podoba mi się pękata, gęsta i dość duża szczoteczka, ostro zakończona; ładnie maluje nawet najkrótsze włoski. Jedwabne włoski zwarte w tuszu nieźle zagęszczają rzęsy. Kosmetyk zawiera witaminy C, E i F. Mi podoba się spore opakowanie - więcej niż poręczne.
Cena: 22,99 zł
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
widzę, że kogoś dopadła KOBOmania :) cienie wyglądają ciekawie, musze je obejrzeć z bliska w swojej Naturze :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na rozdanie wiosenno letnie
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Klaudii :)
Hawo, widzę że obu nam trzeba było się w sobie zebrać, by recenzję KOBO popełnić;) u mnei dzisiaj o tym samym... i wrażenia podobne:)
OdpowiedzUsuńskuszę się na tą białą kredkę, bo moja essensowa jest tragiczna, kompletnie nie nadaje się do lini wodnej
OdpowiedzUsuńLubie takie ogromniaste szczoty w tuszach do rzęs :D
OdpowiedzUsuńO, ciekawe kosmetyki.. ja muszę się skusić na podkład z KOBO :).
OdpowiedzUsuńCiekawy post :)
OdpowiedzUsuńCienie KOBO lubię i fajnie, ze wprowadzają nowe kolory, ponieważ dotychczasowe już mi się opatrzyły. Jednak żadne z tych, które prezentujesz nie wpadły mi bardziej w oko ;)
OdpowiedzUsuńTestowałam w Naturze wersję szaro-niebieską. Zachwyciły mnie konsystencją (niezwykle jedwabiste), nasyceniem koloru i kryciem. Jednak się oparłam ;)
OdpowiedzUsuń@pannajoanna - Ani to mania, ani specjalna rezerwa:). Ot, mam już jeden całkiem niezły puder (dla mnie) brązujący, napatoczyła się seria, to wreszcie wypróbowałam. No i szału nie ma, ale źle też nie jest:)
OdpowiedzUsuń@barwy.wojenne - Właśnie widziałam i u Ciebie:)! Powinnyśmy razem grać w totka, trafiłybyśmy może szóstkę po połowie;)
@pugsilove - Chyba mogę polecić...;)
@pierniczkowa - ja też:)! Chociaż trzeba ćwiczyć używanie na początku, żeby się nie umazać, też tak masz;)?
@Iwetto - szukaj więc dalej, nic na siłę:). Jakie kolory lubisz?
jest oliwia w kioskach, bo to numer czerwcowy, nawet dzisiaj widziałam :)
OdpowiedzUsuńchce takie cienieee!! :)
OdpowiedzUsuńCUDOWNY BLOG! ZAPRASZAM TAKŻE DO MNIE DO OBSERWATORÓW. POLECAM! WSZYSCY MILE WIDZIANI :)
OdpowiedzUsuńKilka razy przechodziłam w drogerii obok cieni Kobo, ale koniec końców nigdy się nie zdecydowałam. Daj znać szczegółowo jak się sprawują. Przy okazji zapraszam Ci do podzielenia się z nami swoim kosmetycznym top10: http://majtkirambo.blogspot.com/2011/05/moje-top-10-tagowo.html
OdpowiedzUsuń@Majtkirambo: Co za zabawny nick;). Dzięki wielkie za wyróżnienie, już brałam udział w tej zabawie i nie chcąc się powtarzać odsyłam do mojej toplisty ostatnich tygodni tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://urodowy.blogspot.com/2011/05/moje-top-10-tag.html