Obserwują

16.5.11

Zużycia #3, czyli zwalniam tempo


Ten tytuł to trochę przekłamanie - nadal stosuję mnóstwo kosmetyków, nie mogąc doczekać się sprawdzania kolejnych (a w niektórych przypadkach, niestety - efektów), ale sporo wyjeżdżam i minimalizując bagaż, gdzie się da zostawiam zużyte butelki i słoiczki. W tym miejscu powinnam też przeprosić Was, że ostatnio tak rzadko zaglądam na Wasze blogi - nie mam sieci lub czasu na sieć tak często, jak bym chciała. Jutro wyjeżdżam po raz ostatni i obiecuję, że przez kilka tygodni będę bardziej aktywna.

No to do dzieła!

Tym razem kilka rozczarowań. Przede wszystkim szampon do włosów kręconych Strictly Curls Marc Anthony. Liczyłam na naprawdę dobry kosmetyk i widoczne efekty, np. w postaci pięknie utrwalonych, sprężystych loków. Efektów albo nie było, albo były - fatalne. Szampon miał nawilżać i regenerować suche kręcone włosy, tymczasem wręcz przeciwnie, wysuszał je jeszcze bardziej, co powodowało, że nadzwyczaj często miałam na głowie zamiast loków, co ty dużo mówić, siano! Szampon zawiera witaminę E, która dotychczas wspaniale odżywiała moje włosy, a tym razem, nie wiem, za mało jej tam;)? Najgorsze przyszło jednak pod koniec butelki - uwaga, uwaga: łupież! Szybko się go pozbyłam, ale jednak, po raz pierwszy w życiu BYŁ. Fatalnie! Ładna i duża (380 ml) słoneczna butelka to małe pocieszenie, prawda?

Sytuację uratowałam odżywką i balsamem do włosów Klorane z linii Papyrus. Pisałam już o nich TUTAJ. Nie ma co się rozpisywać kolejny raz: polecam z czystym sercem, skoro moja biedna głowa wróciła do równowagi, to musi być dobre:). Zwłaszcza mleczko okazało się rewelacyjne, doskonale i na długo nawilżając włosy i utrzymując ich skręt.

Bardzo też zadowolona jestem z toniku Pure Skin AA Prestige. Używałam go bardzo długo, bo notka o nim pojawiła się na moim blogu pod koniec marca, a już wtedy byłam w połowie butelki. Tonik nie zawiera alkoholu, ma za to w składzie kwas hialuronowy i witaminę C. Ładnie pachnie i dobrze radzi sobie z resztkami mleczka do demakijażu lub żelu oczyszczającego. No i ta śliczna, duża (400 ml) butelka:).

Bardzo dobrze korzystało mi się też z rozświetlającego korektora pod oczy Bourjois. Wyposażony jest w miękki pędzelek, który łatwo dociera do najtrudniej dostępnych miejsc pod oczami, nie drażniąc ich. Świetnie i trwale rozjaśnia cienie pod oczami - znikają! Kosmetyk nie spływa ani nie roluje się, jest też bardzo trwały. Dostępny jest w dwóch odcieniach, ja miałam jaśniejszy.

Dwa drobiazgi, które widać po prawej stronie zdjęcia, to śmieszne i tanie kosmetyki do codziennej pielęgnacji "doraźnej". Nawilżająca szminka do ust Alterra ma wazelinowe zapach i konsystencję. Dość twarda, nie rozmazuje się w pudełeczku ani na ustach. Nic rewelacyjnego, ale też nie ma większych wad. Można kupić, można bez żalu próbować innych pomadek. Ot, zużyć, zapomnieć.

Rozbawił mnie za to nagietkowy nieperfumowany krem Ziaja. Ma być półtłusty, jest tłusty jak nie wiem. Ma być do twarzy na dzień, ja nie wyobrażam sobie stosowania go pod makijaż. Przypomina bardzo gęste i bogate kremy na mróz, trudno go rozsmarować i bardzo długo się wchłania. U mnie wylądował na półce z kosmetykami do stóp i tam było jego odpowiednie miejsce. Rzeczywiście zmiękcza wymagającą skórę pięt;). Ziaja chyba sobie z nas zażartowała, ale za 4,40 zł takie żarty całkiem mnie bawią;). TUTAJ napisałam o kremie więcej.

Pozdrawiam, Dziewczyny, i lecę się pakować, bo jutro ruszam na weekend w moje ukochane Tatry:). Po powrocie może notka o tym, jakie kosmetyki (próbki!) zabieram ze sobą do schroniska:).

5 komentarzy:

  1. A ja uwielbiam pomadkę alterry, szkoda że Tobie nie odpowiada. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. tak się zastanawiam czy by sobie nie kupić toniku. Jakoś dotąd nie uważałam tego elementu pielęgnacji za istotny ale może czas się przekonać, przemawia do mnie brak alkoholu w składzie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. @Czarodzielnica - nie to, że mi nie odpowiada, ot, może być, ale zachwytów nie ma:)

    @aberracja - tonik to konieczny element pielęgnacji! Usuwa resztki kosmetyków do oczyszczania i demakijażu i łagodzi. Marsz do sklepu i opowiedz, co kupiłaś:)!

    OdpowiedzUsuń
  4. oooo udanego weekendu:))) oby pogoda dopisała:)
    krem nagietkowy, faktycznie jest tłusty- u mnie sprawdza się właśnie zimą:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dla mnie to wielkie zużycia:) Chętnie przeczytam notkę o kosmetykach które ze sobą zabierasz, bo sama często podróżuję.

    OdpowiedzUsuń