Obserwują

2.5.11

AA eco - nowe kosmetyki ekologiczne

Chciałoby się powiedzieć: tadaaam! Wreszcie kosmetyki ekologiczne, które mają ładne opakowania, względnie miłe zapachy i będą obecne na masowych rynku drogeryjnym. Właśnie to ostatnie może przynieść im sukces - bycie eko jest modne, ale nie każdy wie, gdzie tego "eko" szukać i czego się po nim spodziewać. Czasem też nie budzi zaufania - jakieś takie zgrzebne jest, brzydko wygląda, pachnie jeszcze gorzej, nie pieni się (co sprawdzają już tylko ci śmiałkowie, którzy zdecydują się na kosmetyczny ekozakup... często jedyny lub ostatni). Marka AA dobrze wie, jak wprowadzać nowe produkty na rynek - odbywa się to z odpowiednią kampanią, informowaniem odpowiednich środowisk, wreszcie przy pomocy naprawdę niezłych narzędzi.

Narzędzia - czyli produkty - prezentują się przeładnie. Proste i białe tuby i słoiki ozdobione ślicznymi grafikami i mnóstwem wyraźnych komunikatów, że są przyjazne środowisku, biodegradowalne, hypoalergiczne, pochodzą od natury, nie zawierają parabenów, alkoholu, glutenu itp. itd., że kartonik został wykonany z papieru ekologicznego... Tak powinno się prowadzić ekokomunikację, frontem do klienta:). Mnie się podoba, że na każdym z produktów, które trafiły w moje ręce, napisane jest, w jakim stopniu powstał on ze składników pochodzenia naturalnego. Wygrywa balsam do ciała z dynią - 100%, najsłabiej wypada żel do mycia ciała - "tylko" 88%. 

Producent zapowiada też, że wszystkie kosmetyki zawierają 0%: olejków eterycznych, parabenów i innych konserwantów, oleju mineralnego i pochodnych ropy naftowej, silikonów, alkoholu, glikolu propylenowego, etanoloaminy, ftalanów, karminu, glutenu, syntetycznej kompozycji zapachowej, substancji modyfikowanych genetycznie, PEG, SLES i barwników syntetycznych.

No to dokładniej o tym, co mam:).

Balsam do ciała do skóry suchej wymagającej regeneracji z dynią (150 ml, ok. 30 zł) - oprócz ekstraktu z pestek dyni, wspomagającego procesy odnowy skóry, zawiera olej z pestek winogron, który chroni skórę przed działaniem wolnych rodników, wygładza i uelastycznia naskórek. Masło shea tworzy na skórze film ochronny.
Balsam ma biały kolor i dość gęstą konsystencję masła, ale stosunkowo szybko się wchłania. Przyjemnie pachnie... orzechami:)?

Żel do mycia ciała do skóry suchej wymagającej regeneracji z marchwią (150 ml, ok. 23 zł) - świetny dla skóry skłonnej do alergii. Mimo nieobecności otoczonego złą sławą składnika myjącego SLES produkt dobrze usuwa ze skóry zanieczyszczenia. Zawiera naturalną betainę cukrową, która redukuje utratę wody ze skóry, nawilża ją i wygładza.
Co ciekawe, konsystencja i kolor żelu są takie same jak w przypadku balsamu do ciała. Jeszcze go nie używałam, więc nie wiem, jak zachowuje się w kontakcie z wodą. Mam nadzieję na jakąś pianę, mimo wszystko:).

Krem odżywczy do skóry suchej wymagającej regeneracji ze śliwką (50 ml, ok. 35 zł) - zawiera organiczny wyciąg z marchwi, który usuwa ze skóry oznaki jej zmęczenia i przywraca jej zdrowy wygląd, a także dobroczynne masło shea.
Krem jest biały i nieco mniej ścisły niż balsam, bardziej też od niego "śliski". Szybko się wchłania, ale pozostawia na skórze lekki film. Pachnie... orzechami! (a może to ja coś źle wyczuwam, jestem przecież chora i nadal na antybiotykach...). Bardzo podoba mi się płaski, pękaty szklany słoiczek - muszę zaznaczyć, że znacząco mniejszy niż kartonik, w który jest zapakowany.

Skład:


Przyznam się, że nie mogę się doczekać testowania! Od czego zacząć:)?

22 komentarze:

  1. Od kremu odżywczego :-) czuję się zobowiązana kupić coś z tej serii, bo kocham naturalną pielęgnację :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam już pisać, żebyś zaczęła od kremu do twarzy, ale zerknęłam na skład i już wiem, że nie dla mnie on. Nie dość że substancje zapachowe na czele składu, to jeszcze Myristyl tam wpakowali, a po nim zawsze mam pięęęękny wysyp :/
    Także czekam na recenzję balsamu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Od kremu do twarzy:)
    Świetnie że AA zrobiło ekologiczne kosmetyki:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Co raz więcej firm wprowadza "coś" ekologicznego do swojego asortymentu, wydaje się to być nowym chwytem marketingowym, ale jakże skutecznym :) I zawsze to lżej na duszy gdy wiemy, że w składzie kosmetyku jest mniej chemii.

    OdpowiedzUsuń
  5. mam ten krem i jestem nim rozczarowana :(

    OdpowiedzUsuń
  6. A mają jakiś certyfikat??Czy to takie naciągane eko?

    OdpowiedzUsuń
  7. ostatnio oglądałam te kosmetyki w sklepie, ale w końcu stwierdziłąm ,że kremy do twarzy raczej się dla mnie nie nadają (za ciężki skład :/)

    OdpowiedzUsuń
  8. Od balsamu z dyni!
    Szukam czegoś na moją przesuszoną skórę, bo obecnie przechodzi jakiś wiosenny szok i odmawia współpracy :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mam ochotę przetestować tą serię(pomimo kiepskich doświadczeń z AA).Niestety do tej pory nigdzie nie widziałam :/

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja się jeszcze nie spotkałam z nimi, ale chyba muszę się rozglądnąć szczególnie za tym balsamem z dyni :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A przejrzałaś wszystkie składy dokładniej?Producent chwali się,że w kosmetykach nie ma alkoholu,a w podanym przez Ciebie składzie jest;/Pytam tylko dlatego,że czasami producenci na opakowaniach wypisują różne bzdury,bo normalny konsument i tak składu czyta nie umie.
    Ja czekam na recenzję wszystkich kosmetyków :D
    Proponuję zacząc od balsamu do ciała ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zacznij od kremu do twarzy ! Bardzo mnie tymi kosmetykami zaciekawiłaś. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. faktycznie ciekawie się zapowiada ;) czekam na recenzje ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. od balsamu! Bardzo mnie kusi :)

    Milve: alkoholu denat. nie ma. Pozostałe alkohole są nieszkodliwe!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawa jestem wszystkich produktów. Nie widziłam ich w żadnej drogerii Na opakowaniu nie widzę logo żadnego certyfikatu, a szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  16. Pierwszy raz widzę je na oczy. :x

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziękuję Wam wszystkim za komentarze:). Niestety, testowanie najwcześniej za kilka dni - jestem na urlopie daleko od domu i nie mam ze sobą ani jednego z tych kosmetyków.

    "Alkoholu denat." rzeczywiście w składzie nie ma, a co do certyfikatu - jakiś był, ale nie pamiętam który. Dzięki za czujność - nie wiem, jak mogłam to przeoczyć, niech usprawiedliwi mnie to, że pisałam w dużym pośpiechu. Sprawdzę i dopiszę tutaj, co to za rzecz. Ale to po 10 maja...

    Kosmetyki powinny pojawiać się na dniach w sprzedaży - dawajcie znać, czy czegoś już używałyście:)!

    OdpowiedzUsuń
  18. Koniecznie najpierw napisz o balsamie z dynią :)

    OdpowiedzUsuń
  19. jeszcze nigdzie ich nie widziałam,
    ciekawa jestem opini balsamu, działa?

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak tylko minie odpowiedni czas do obiektywnego opisania działania, dam tu znać:)

    OdpowiedzUsuń