To już ostatni post z Pogorzelicy, niestety jutro wyjeżdżamy. Na koniec ważne ogłoszenie: jeśli będziecie gdzieś w okolicy, a Wasze dłonie i stopy będą potrzebowały upiększenia, przyjedźcie tutaj. I zapiszcie się do pani Katarzyny. To artystka w swoim fachu - prawdziwe mistrzostwo!
Manikiur i pedikiur trwały razem 2,5 godziny. W międzyczasie były wszystkie obowiązkowe elementy prawidłowo wykonanych zabiegów, których często w różnych konfiguracjach brakuje: frezarka, tarka, polerowanie płytki, podkłady, bazy, odżywki, top coat, utwardzacz, przyspieszacz wysychania, a oprócz nich - peelingi i maski w folii i ciepłych skarpetach i rękawicach frotte. Na stopach pani Katarzyna zastosowała grejpfrutowy peeling i taką maskę Farmony, a na dłonie Farmonowe peeling i maskę kokosowo-migdałową, pachnącą smakowicie jak marcepan. Maska została nałożona pędzlem, pani Katarzyna zdezynfekowała narzędzia, założyła rękawiczki i okulary ochronne. Wszystko zgodnie ze sztuką, a do tego naprawdę niezwykle precyzyjnie i dokładnie. Dawno nie miałam tak dobrze wykonanych mani- i pedikiuru. Jestem zachwycona!
Koniec ogłoszenia:). Wpadajcie do Pogorzelicy na manikiur:).
Tymczasem jeszcze może solarium i będę szła na pożegnalnego drinka - do jutra:).
Grejpfrutowy peeling - :D:D:D:D sasasa
OdpowiedzUsuńJa też lubię takie manikiury, gdzie jest dużo różnych bajerów... Przydałby się taki salon gdzieś w Warszawie jednak :( I gdzie taki fajny mani kosztowałby mniej, niż 60 zł...
Eee, niemożliwe...? Z bajerami to chyba naprawdę nie przejdzie...
OdpowiedzUsuń