Ostatnio jakoś tak przypadkowo zaczęłam używać w tym samym momencie dwóch nowych kremów na dzień i na noc. Albo inaczej - kremu przeznaczonego na dzień i kremu, który może być stosowany również na noc:). Pierwszy to znakomite Serum Hydratant Gosh Professional, a drugi - dużo, dużo słabszy produkt z linii Matowa Perfekcja Solution Plus Avon. Porównanie wypada tak bardzo kontrastowo, że aż szkoda by było go tutaj nie odnotować:).
Zacznijmy od rzeczy mniej przyjemnej. Krem-żel Solution Plus Pure Pore-Fection Avon przeznaczony jest do użytku zarówno na dzień, kiedy ma matowić skórę pod makijażem, jak i na noc, jeśli zależy nam na utrwaleniu i wzmocnieniu jego działania. Ja stosuję go na noc - chyba tylko z lenistwa: taki mi akurat wpadł w ręce, kiedy sięgnęłam do swoich zapasów. Krem na leciutką, płynną niemal konsystencję i ma szybko koić skórę, przywracając jej równowagę i piękny koloryt, a także likwidować niedoskonałości. Tego ostatniego nie mogę sprawdzić, bo moja cera jest czysta i zdrowa, ale poprawy jej kolorytu zupełnie jak dotąd nie zauważyłam. To zresztą byłby nawet zupełnie przyzwoity kosmetyk (dobrze nawilża!), gdyby nie... zapach. Kiedy użyłam go pierwszy raz, przestraszona sprawdziłam od razu, czy przypadkiem nie jest przeterminowany - tak bardzo chemicznie, mocno pachnie. Tak silny "aromat", lekko cytrusowy, ale bardziej przypominający zapachy mocnych detergentów, powoduje, że używanie go nie jest dla mnie żadną przyjemnością - do tego stopnia mi przeszkadza, że chyba zostanie zdegradowany do roli kremu do stóp, co zresztą już spotkało niejeden z moich kosmetyków.
Kolejna wada to aplikator - co z tego, że w postaci wygodnej pompki, skoro za jednym zamachem podaje zdecydowanie zbyt dużą ilość produktu, w dodatku w zupełnie niekontrolowany sposób. Czuję się też nieco oszukana pojemnością - w naprawdę sporej butelce mieści się zaledwie 50 ml kremu. Kiedy stoi na półce obok Gosha, tylko 20 ml mniejszego, wydaje się od niego z trzy razy większy! Nie wspominając o tym, że żel długo się wchłania i nie wiem, jak miałabym stosować go pod makijaż - chyba tylko w bardzo leniwe, powolne poranki weekendowe, kiedy naprawdę nie muszę się spieszyć.
Drugi kosmetyk to za to naprawdę porządna rzecz. Serum Hydratant (lub z angielska All Day Moisture Serum, funkcjonują dwie nazwy) Gosh Professional to lekki, delikatny krem na dzień. Serum przeznaczone jest do pielęgnacji i nawilżania twarzy, szyi i dekoltu. Zawiera Day Moist CLR - ekstrakt z buraka cukrowego i hydrolizowaną mąkę kukurydzianą oraz Skin Tightener ST - wyciąg z wielkiej algi brunatnej. Producent zapewnia, iż sprawiają one, że skóra ma być ładnie napięta już po pięciu minutach. I jest! Serum świetnie się wchłania, zostawiając skórę rozświetloną i lekko lśniącą (to na chwilę). Na bardziej suchej w moim przypadku skórze szyi potrzebuję nieco więcej kosmetyku, żeby była ona dobrze nawilżona. Tu mam obawy, że może on być niezbyt wydajny - czasem muszę wklepać go naprawdę sporo.
Krem wspaniale, nieco owocowo pachnie - w skoncentrowanej postaci tak silnie, że nawet ulotka zamknięta razem z tubką przesiąkła miłym aromatem. Podoba mi się też konsystencja i niemal bezbarwny, lekko mleczny kolor żelu. No i plus za higieniczny aplikator - wąski wlot pozwala na precyzyjne odmierzenie potrzebnej ilości emulsji.
Tak mi się Gosh Professional spodobał, że muszę zapytać - używałyście czegoś tej marki? Po co jeszcze warto sięgnąć?
zainteresowałaś mnie kremem Gosha :)
OdpowiedzUsuńtrafiłam do ciebie pierwszy raz iii.. jestem zachwycona.. tyle ciekawych recenzji !!
OdpowiedzUsuńdodaję do obserwowanych :)i będę częściej wpadać ;)
@Kasiek - bardzo się cieszę, mam nadzieję, że spełnię oczekiwania:)
OdpowiedzUsuń