28.4.11
Maxfactor Xperience Volumising Mascara
Jeden z najlepszych tuszy, jakich używałam ostatnio - choć niestety nie dla moich rzęs. Sprawdza się mimo to naprawdę dobrze. Zatem o co chodzi? Już wyjaśniam.
Jak sama nazwa mascary wskazuje, ma ona za zadanie przede wszystkim pogrubiać rzęsy. I robi to doskonale! Problem w tym (problem;)?), że natura obdarzyła mnie dość długimi, ale przede wszystkim właśnie bardzo mocnymi i grubymi rzęsami - zatem najważniejsze właściwości tuszu są w moim przypadku nie tak ważne. Wolałabym, żeby część mocy kosmetyku była skierowana na wydłużanie...
Dość jednak marudzenia, tusz ma zdecydowanie więcej plusów niż minusów. Choć mam wyraźne rzęsy, i one potrzebują podkreślenia. Xperience ładnie je unosi, akcentując nieco zbyt jasne końcówki. Doskonale też rozdziela rzęsy, i choć zdarzało mi się podziwiać w lustrze pełniejszy wachlarz (Mary Kay! Avon!), to tak ostatnio, tyle, co pamiętam), efekt po Xperience jest więcej niż zadowalający.
Szczoteczka jest gumowa, delikatnie wygięta w łuk, co pozwala na bardziej precyzyjną aplikację tuszu w wewnętrznych kącikach oczu. Łatwo się nią posługiwać - dzięki niej zaczęłam wreszcie przekonywać się do gumowych szczecinek. Dobrze radzi sobie (o dziwo, w przypadku gumowych aplikatorów to wcale nie oczywiste) z delikatniejszymi, dolnymi rzęsami. Nie odnotowałam grudek, tusz nie kruszy się i nie osypuje prawie wcale, dość szybko zastyga, więc nie można nakładać go zbyt długo ani zwlekać z kolejnymi warstwami. Ja nakładam zazwyczaj dwie - pierwsza daje zbyt delikatny dla moich rzęs efekt.
Wady? Obiektywna jest taka, że mascara nałożona niestarannie i na chybcika trochę za bardzo skleja rzęsy. Subiektywna - niemal wcale nie wydłuża, chyba że w bardzo szybkim tempie pacnę same końcówki rzęs szczoteczką; z tym jednak ostrożnie, można spodziewać się, zwłaszcza nim pozna się "instrukcję obsługi" tuszu i szczoteczki, zamiast magnetycznego spojrzenia, posklejanych kępek włosków;).
Słowem, świetny produkt dla dziewczyn, które mają jasne i cienkie rzęsy. Dla południowego typu, jakim jestem - coś na co dzień, kiedy nie zależy mi na spektakularnym efekcie.
Tusz występuje w trzech kolorach: black (mój), brown i deep blue. Czy któraś z Was używała tego ostatniego? Ciekawa jestem, jak wygląda:).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
a ja na damskiejtorebce czytałam niezbyt pochlebne recenzje tego tuszu. i bądź du mądra ;D
OdpowiedzUsuńJak to z kosmetykami bywa, wszystko jest subiektywne i sporo zależy od oczekiwań...:) Moje koleżanki też go chwalą, ale te z wyraźnymi rzęsami też wolałyby, że choć trochę wydłużał:)
OdpowiedzUsuń