22.4.11
Tag: Co mam dziś w kosmetyczce?
Jakiś czas temu Piękność Dnia zaciekawiła mnie tagiem Co masz w swojej kosmetyczce? Pomyślałam, że też chcę się pokazać:). Nie bardzo wiedziałam jednak, jak potraktować temat (przecież każda z nas ma w kosmetyczce więcej, niż udałoby się uchwycić najbardziej szerokokątnym obiektywem;) ). Ustaliłyśmy, że wystarczające jest pokazać, co ma się w niej akurat dzisiaj. Hmm, też sporo, chociaż przecież zdarzają się dni, kiedy kosmetyczkę zostawiam w domu z pełną premedytacją, w kieszeń zabierając tylko pomadkę ochronną. Tak czy tak - dzień wybrałam zupełnie losowo i przypadkiem, nic nie udaję, te kosmetyki nosiłam akurat dzisiaj... na twarzy, bo nie wszystkie rzecz jasna wędrowały ze mną przez cały dzień w torebce. I zatrwożona jestem trochę, ile tego wyszło...
Od lewej, z wyłączeniem cieni, o których poniżej:
*Avon Perfect Wear Extralasting Powder Eyeshadow - śmieszny, "mokry" cień, ktory odziedziczyłam po młodszej siostrze. Rozjaśniam nim wewnętrzne kąciki moich odrobinę zbyt blisko osadzonych oczu. Lubię w nim prześmieszne uczucie wilgoci i chłodu w czasie aplikacji. Wygodny aplikator akurat mieści się w załamaniu powieki.
*Błyszczyk Push Up Lip Gloss Make Up Factory - ust wbrew nazwie wcale nie powiększa, ale ma ładny, ciepły kolor i pachnie czekoladą:). Dobrze nawilża.
*Podkład przeciw niedoskonałościom z linii Neve Ever! Under Twenty - mój ostatni hit. Taniutki, ładnie, półtransparentnie kryje, nie warzy się, skóra nie błyszczy po nim za mocno, jest trwały i odpowiednio jasny do mojej bladej cery (mam odcień piaskowy 01).
*Tusz Xperience Volumising Mascara Max Factor - używam od kilku dni i na razie spisuje się wcale nieźle. Świetnie rozdziela rzęsy (wachlarz!), mocno, ale naturalnie pogrubia, nie osypuje, nie kruszy się ani nie rozmazuje. Szkoda tylko, że prawie w ogóle nie wydłuża - gdybym miała krótkie rzęsy, mimo wszystkich zalet poszedłby na śmietnik!
*Pomadka ochronna Alterra - ot, nawilża, natłuszcza, jest w miarę trwała. Nic wielkiego.
*Tak, tak, krople do oczu! Noszę soczewki kontaktowe i po ostatnich problemach z oczami okulista nakazał albo noszenie okularów, albo zakraplanie trzy razy dziennie przez miesiąc. Starość nie radość...;)
No to cienie!
Na całą powiekę lubię nakładać coś połyskującego, ale w dość niewidocznym kolorze. Dziś padło na pojedynczy cień Maybelline Eye Studio Mono w kolorze 120 Pink Fizz/Rose Fizz (a tutaj niestety wyszedł jakiś... oliwkowy??? Na zdjęciu powyżej widać go lepiej). Mocno błyszczący, dość tłusty, ale nie zbiera się w załamaniu powieki, nie osypuje. Jest trwały i nie traci z czasem połysku. Kolor może być niemal niewidoczny, albo, jeśli nałoży się go więcej, może tworzyć efekt... Barbie;). Ja stosuję ostrożnie.
Kolejna porażka fotograficzna, czyli niemal nowy cień Sephory w kolorze... black. Tak, jest niemal grafitowy (po kolor znowu odsyłam do zdjęcia na górze, tu pokazuję fakturę), lekko połyskuje i godnie zastępuje kredkę. Łatwo się rozciera, więc dziś zrobiłam nim też delikatne "V" w zewnętrznych kącikach oczu.
A tu od góry:
*Brush Concealer Bourjois, czyli rozświetlacz pod oczy. Muszę nakładać go naprawdę sporo, bo po pierwsze, niezbyt dobrze kryje, a po drugie, mam ostatnio bardzo widoczne cienie pod oczami. Poza tym niezły - nie warzy się, nie załamuje w zagłębieniach dolnej powieki, ładnie "wypycha" oko. I jest dość wydajny - mimo obfitych aplikacji mam go już bardzo długo.
*Brązowa kredka do brwi Avon - taka sobie. Lekko przyciemniam nią brwi i staram się wydłużyć jedną z nich (niestety, wrodzona asymetria - jedną brew mam o jakieś pół centymetra zbyt krótką!). Efekt taki sobie, muszę chyba popróbować z cieniem.
*Czekoladowe masło do ust Ziaja - przyjemnie pachnie i smakuje czekoladopodobnie, ale za bardzo widać je na ustach. Trafiło do kosmetyczki jako zapas - moja pomadka ochronna jest na wykończeniu, a ja jestem uzależniona od nawilżania;).
*Rozświetlacz do brwi Eylure, o którym pisałam tu. Przecudowna rzecz!
*Biała kredka Precision Eyeliner 31 Inglot - też o niej pisałam i mimo kilku wad (łamie się! trudno się temperuje!) używam jej wciąż i wciąż, ponieważ to jedyna kredka, jaką miałam do tej pory, która nie drażni mi linii wodnej. A oczy tak ładnie wyglądają rozświetlone na biało:).
*Puder w kamieniu Satin Sheen Baked Face Pupa - do poprawek w ciągu dnia, ale nie spisuje się zbyt dobrze. Więcej o nim tu.
*Mineralny puder Pure Mineral Essence - pierwszy kosmetyk tej marki, który podoba mi się bez zastrzeżeń. Podobno nie ma go już w sprzedaży, a szkoda. Pisałam o nim tu. Nakładam rano i zostawiam w domu, a cera wciąż wygląda nieźle:).
Uff, to było sporo pisania. Używałyście czegoś z mojej kosmetyczki:)?
Etykiety:
Cienie do powiek,
Eylure,
Inglot,
Kredki do brwi,
Kredki do oczu,
Make Up Factory,
Mascary,
Max Factor,
Podkłady,
Pudry,
Pupa,
Rozświetlacze,
Rozświetlacze pod brwi,
Szminki nawilżające,
Under 20
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
tak mam Mineralny puder Pure Mineral Essence jest faktycznie niezły :)
OdpowiedzUsuńsporo tego:D:D
OdpowiedzUsuńjakby tak zebrać do kupy to też wychodzi mi że co dzień całkiem sporo kosmetyków używam na twarz :) żadnej z rzeczy o których napisałaś nie używałam... nigdy :)
OdpowiedzUsuńAle fajnie, że pokazałaś kosmetyczkę:) Mam taką samą kosmetyczkę srebrną z Avonu i kilka takich samych kosmetyków:)
OdpowiedzUsuńCałkiem duża ilość, chyba dużą masz kosmetyczkę:) Mam pytanie kochana, jak zrobiłaś takie świetne ramki do obrazków?
OdpowiedzUsuń@Kokosowa-panna - Właśnie zauważyłam, liczba codziennie używanych kosmetyków rośnie... Chyba muszę przystopować!
OdpowiedzUsuńA ranki robię w programie graficznym - na każdym komputerze mam inny, więc nie wiem, na który akurat wtedy padło:)
*RAMKI, nie ranki, na miłość boską, oczywiście RAMKI;)
OdpowiedzUsuń