Jest szansa, że zacznę żałować, że nie mam mniej niż 20 lat! Marka Under 20 wciąż i wciąż proponuje swoim klientom nowe linie kosmetyczne (to już piąta!), które testuję z równym zapałem, jak około 10 lat temu bojkotowałam regularność pielęgnacji - teraz mam za swoje, mogę tylko używać ich produktów, mając świadomość, że efekt nie będzie na miarę potrzeb;). Zobaczymy, co stanie się tym razem - linia WOW! Energy trafiła do mnie zupełnie nie dawno, więc na razie tylko przedstawiam, co dołączyło do moich zapasów - recenzja będzie niepełna, bo używam kosmetyków zbyt krótko.
Linia składa się z trzech produktów, które, dzięki wysokiej zawartości modnej teraz witaminy C, mają zapewnić skórze świeży koloryt i promienny wygląd. Koniec z (producent wymienia, a ja powtarzam): szorstkością, suchością i matowym wyglądem cery. W zamian za to oczekiwać mamy naturalnego blasku i dobrego nawilżenia skóry.
Linię skomponowana została do trzech etapów codziennej pielęgnacji:
1. Demakijaż + oczyszczanie + tonizowanie skóry -> 3 w 1 tonik micelarny
Tonik ma spowodować, że skóra odzyska miękkość, gładkość i naturalny, promienny wygląd. Niestety, jak wiele kosmetyków micelarnych, nie radzi sobie zbyt dobrze z mocnym makijażem oczu. Jako tonik sprawdza się natomiast bardzo dobrze, bo pięknie, świeżo pachnie - może to zasługa wiśni z Barbadosu (inaczej acerola), która zawarta w składzie, wyróżnia się bardzo wysoką zawartością witaminy C. Obiecywanego zmniejszania porów na razie nie zauważyłam.
12,99 zł/200 ml
2. Mycie + złuszczanie -> 2 w 1 kremowy peeling
Dobrze nawilża. Zawiera bardzo dość ostre, porządnie szorujące skórę drobinki i kryjące minerały niebieskie granulki, rozpadające się pod wpływem tarcia. Działanie 2 w 1 ma polegać na równoczesnym i wygodnym oczyszczaniu i zmiękczaniu oraz nawilżaniu skóry. Ten sam, świetny zapach, w przypadku tego kosmetyku wydaje się nieco zbyt mocny - energiczna aplikacja, do jakiej stworzono produkt, nasila zdecydowanie jego intensywność.
13,99 zł/150 ml
3. Nawilżanie -> nawilżający krem do twarzy z efektem stopniowego opalania
Wygląda na to, że to będzie mój faworyt. Krem rzeczywiście czyni skórę odrobinę zdrowo opaloną (faktycznie żadnych smug i plam!), po nałożeniu jest ona też przyjemnie miękka i promienna. Zawarty w kremie olejek bawełniany ogranicza utratę wody i odbudowuje barierę lipidową skóry (w tych miejscach, gdzie jest ona sucha). Najbardziej podoba mi się pomysł stopniowego brązowienia skóry - rozwiązanie idealne na lato, kiedy rezygnuję z podkładów.
13,99 zł/50 ml
Używałyście kosmetyków tej linii? Co o niej myślicie?
Miałam ten tonik,jest na prawdę bardzo dobry.Po Twoim opisie kusi mnie też krem :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie nie miałam okazji używać ale może się skuszę na ten krem :P
OdpowiedzUsuńkrem kusi :) Ciekawe jak z potencjalnym zapychaniem?
OdpowiedzUsuńDokładnie, z reguły kremy opalające, brązujące itp. strasznie zapychają. Jedyny, który miałam a nie zapychał AŻ TAK, to krem opalający z olay, z spf dość dużym, o ile dobrze pamiętam 15...
OdpowiedzUsuńNa razie nie zauważyłam, żeby zapychał skórę i pory. Zobaczymy, co będzie, kiedy zrobi się cieplej - wolałabym, żeby działał jak należy, bo to mój pierwszy krem tonujący.
OdpowiedzUsuńA może mogłybyście mi jakiś polecić? Aktualnaa, ten Olay to który konkretnie:)?
mnie też kusi krem :) A jak zachowuje się pod podkładem?
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś niebieski tonik under twenty i miałam po nim plamy na twarzy
OdpowiedzUsuń@Chillie - nic nadzwyczajnego, ani specjalnie świetny, ani bardzo zły - ot, może trochę bardziej się świecę czasami, ale skóra jest też odrobinę gładsza jakby, coś za coś;)
OdpowiedzUsuń@FooU - ŻE CO?! Jak to? Jakie plamy? Ja miałam kilka ich toników i kremów i nic się nie działo (efektów świetnych też nie było -> tyle, że lubię ich zapachy)
Ja miałam ale ten niebieski 3 w 1 i dla mnie hmm jakoś to nie to:)
OdpowiedzUsuń