Koniec urlopu! Na szczęście zanim wrócę do pracy, mam jeszcze weekend, żeby równie skutecznie jak wczorajsze zimno na lotnisku, ostudzić głowę z wakacyjnych wrażeń i luzu. No i czas uzupełnić blog - w czytniku kilkadziesiąt kuszących urodowych zaległości (dzięki, Dziewczyny!), a w czasie, kiedy pralka pracuje na kolejną zmianę, kilka słów o minilakierach Vipery, które wzięłam ze sobą do Barcelony (i oczywiście tam akurat ich nie użyłam, bo kto by myślał o paznokciach, kiedy wokół tyle do zobaczenia, a do dyspozycji tylko 4 dni).
Lakiery w mikrobuteleczkach (5,5 ml) i mikrocenie (3,50 zł) świetnie sprawdzają się przede wszystkim na wyjazdach. Są bardzo niewielkie i lekkie, mają śliczne, modne kolory, a uch trwałość wystarcza akurat na kilka dni. Niestety, to i wada - dwa-trzy dni i manikiur koniecznie trzeba poprawić.
Mam dwa kolory Jumpy: chłodny, szarawy beż 171 i karmelowy 180. Oba neutralne i bardzo dyskretne. Świetnie się w nich czuję:). Jednak uwaga: w rzeczywistości jednak bardzo różnią się od barw przedstawionych na palecie na stronach producenta, a firmowym sklepie online są z kolei sporo ciemniejsze.
Lakiery nie zawierają niebezpiecznych dla pazokci toluenu, ftalanu dwubutylu i aldehydu.
Mam je, są fantastyczne:) Lubię to ,że są takie malutkie, ładnie się trzymają i są tanie:)
OdpowiedzUsuńwow, paleta kolorów rzeczywiście imponująca
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie szarawo- karmelowe odcienie
OdpowiedzUsuńCały post o Coral Reef i jak mi się sprawuje jest tutaj ;) http://aboutlillamy.blogspot.com/2011/04/avon-nail-wear-pro-coral-reef.html.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy jest do końca pomarańczowy, czasem wygląda jak różowy nawet :D.
Super te małe lakiery są. Takie milusie :D.