Obserwują

25.4.11

Zajączkowo - Sephora i pędzle Inglot

Ponieważ zwyczaj dawania zajączkowych drobiazgów jest na szczęście podtrzymywany w mojej rodzinie i wśród przyjaciół nie tylko wobec dzieci, każdy z nas dorosłych może liczyć w Wielkanoc na parę miłych niespodzianek. Mi trafiły się dwie książki podróżnicze (moje ulubione!), dwa kosmetyki i bardzo porządny pędzel:).


Zestaw Sephory Cranberry Lychee składa się z żelu pod prysznic i balsamu do ciała o zapachu (jak sama nazwa wskazuje) żurawiny i liczi. Jak widać, już ich używałam. Przyjemna rzecz! Zwłaszcza spodobał mi się balsam, który pachnie świeżo, ale i słodko, no i przede wszystkim tak intensywnie, że właściwie wypełnia owocowym aromatem całą łazienkę:). Ma też całkiem porządny skład: masło shea i witaminy A, E oraz F. Doskonale się wchłania i nie pozostawia na skórze żadnego filmu. A żel pod prysznic robi duuużo piany:).


Najbardziej jednak ucieszył mnie mój pierwszy pędzel Inglot - 15BJF do różu i pudru brązującego, zrobiony z koziego włosia. Zauważyłam, że przy pierwszym użyciu zgubił kilka włosków. Ponieważ przy kolejnych już nie wyszło z niego nic, mam nadzieję, że taki ma po prostu rozbieg;). Trzyma się go bardzo wygodnie, jest lekki i poręczny.

Mam już jeden pędzel do różu Mary Kay - jest ścięty i nie wiem, jak sobie poradzę z okrągłą końcówką. Trzeba się uczyć! Poza tym, podobno lepiej nakładać róż nie ściętym, a okrągłym pędzlem, natomiast ścięte zostawić do modelowania twarzy. Słyszałyście też taką opinię? Zgadzacie się? Może powinnam wprowadzić wśród moich pędzli ścisły podział obowiązków;).

A jak się udały Wasze zajączki:)?

4 komentarze:

  1. fajne prezenty :) muszę ten zwyczaj wskrzesić u siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. u mnie niestety ten zwyczaj dawania prezentów w Wielkanoc nie przetrwał

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój zajączek w tym roku przyniósł sukienkę, perfumy, kolczyki hand made i słoooodycze hehe Lubię ten zwyczaj - dobrze, że już jestem większa i nie muszę pod drzwiami albo w ogrodzie szukać prezentu ;) bo w końcu to zajączek przynosił a nie rodzice ;) hehe

    Mój pędzel do różu jest skośnie ścięty, nie umiałabym nałożyć go kulką, tak żeby to dobrze wyglądało...

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny zajączek co takie skarby przynosi :)

    OdpowiedzUsuń