Obserwują

24.3.11

Kremy do rąk: porównanie Lirene, Mary Kay i Decleor


Krem do rąk to dla mnie kosmetyk nieodzowny. Długo nie używałam żadnych, w czasie, kiedy nie dbałam też specjalnie o paznokcie, a potem nagle pewnej zimy dłonie zaczęły mi pierzchnąć bardziej niż zwykle (oto idzie starość;)?) i okazało się, że wystarczy mieć przy sobie odpowiednią tubkę, żeby zapobiec katastrofie, na którą nawet maska parafinowa nie pomaga nic a nic:). Od tego odkrycia kilka lat temu używam kremów do rąk bardzo intensywnie, zawsze mając jeden w torebce, jeden przy łóżku i jeden na biurku w pracy. I czasem jeszcze kilka po różnych szafkach i szufladach...

Aktualnie skomponował mi się przypadkowo zestaw niemal idealny, a wśród nich same perełki.

Najlepszą z nich mam w pracy. Krem nawilżający Mary Kay pochodzi z zestawu Satin Hands Honeydew, w którym trafiły do mnie jeszcze rewelacyjny, wspaniale zmiękczający peeling i nieotwarty póki co krem regenerujący. Kosmetyk pachnie słodko i świeżo melonami. Ma lekką konsystencję i cudownie nawilża - na trwałe i bez żadnego filmu. Szybko wchłania się w skórę i nadaje się też (nieco gorzej) do natłuszczania skórek i paznokci.

Drugie miejsce w trio zajmuje noszony w torebce krem regenerujący Beaute des Mains Decleor. Zapobiega starzeniu się skóry, jest delikatny, chroni i odżywia skórę nawet w ciężkie mrozy, mimo leciutkiej, wodnej konsystencji. Zawiera ekstrakty i esencje olejkowe, co się czuje, ponieważ po aplikacji zostawia nieco lepki, silnie pachnący film - nie każdemu może to pasować, mi przeszkadza, kiedy chcę założyć rękawiczki. Zapakowany w niewielką tubkę (50 ml) mieści się wszędzie. Duży plus dostał ode mnie już na start - wlot tubki zaklejony był higienicznie folią. Ciekawostka, której nie mogę należycie ocenić, bo nie mam takich problemów - producent zapewnia, że krem zapobiegać ma też nadmiernemu poceniu się dłoni.


Najcięższy i najbogatszy, ale też najmniej mi odpowiadający z moich kremów to skądinąd świetny produkt Lirene. Miodowy krem regenerujący do skóry szorstkiej jest idealny na zimne i wietrzne dni. Oprócz regenerującego miodu zawiera też olejek migdałowy, który odbudowuje płaszcz lipidowy skóry. Działa natychmiast! Spierzchnięta skóra czuje ulgę i od razu staje się wyraźnie bardziej miękka. Szkoda tylko, że krem zupełnie nie pachnie miodem. Jest też dla mnie zbyt tłusty - czeka na mnie przy łóżku po wieczornej kąpieli i... brudzi kartki książek. Możliwe, że rozwiązaniem by była po prostu zamiana miejsc z kremem torebkowym...;)

Jakich kremów do rąk używacie? Macie swoje hity, które powinnam przetestować?

6 komentarzy:

  1. Hawa, wybacz, ale całą twoją świetną recenzję zdominowały słonie, które zaczęły pierzchnąć ;DDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha, słonie do poprawki, dzięki;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tam słonie, bezwzrokowe pisanie na klawiaturze musi kiedyś przynieść literówkę, w przypadku Hawy chyba max jedną na tysiąc słów :)
    Mary Kay pachnie melonem? CHCETO! (powąchać :))
    Ja do rąk używam kremu z Avonu Planet Spa biały z różowymi drobinkami (zapach "himalajskie jagody goji"), który sobie przekładam do mikropudełeczka z Sephory i wyciągam ukradkiem na wykładach :) Relaksująco pachnie, ale zostawia lekko tłustawy film. Plusem jest, że dłonie natychmiast robią gładkie i pachnące :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, jak himalajskie, to ja muszę spróbować :D! A Mary Kay mogę Ci nawet oddać - mam jeszcze w końcu drugi krem z serii.

    A czy ja dobrze kojarzę, że jesteś konsultantką Avonu? Macie tam jakieś pędzle do makijażu?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja u siebie pisałam na blogu o faworytach kremowych :). Garniera z nowej serii nawilżającej też jest bardzo w porządku :).

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubie zestaw Satin Hands z Mary Kay-jest to jeden z niewielu produktow z ich pielegnacji,ktory u mnie sprawdza sie od poczatku do konca:D Do tego bardzo wydajny:)
    Zaciekawilas mnie kremem Decleor-akurat mam ogromna slabosc do tej firmy ale kremu do rak nie probowalam.Tym oto sposobem wskoczyl na liste pozadanych:DDD
    Ostatnio nalogowo uzywam kremow do rak z Biedronki-szczegolnie tzw.rozowy -intensywnie nawilzajacy.

    Mam pytanie do Bialejherbaty-czy ten krem z Planet Spa jest moze podobny do tego,ktory byl z serii Sake i ryz czy jakos tak?;)bo zostal on niestety wyscofany i choc zrobilam zapas bo na obecna chwile zapasy sie kurcza...:(

    OdpowiedzUsuń